Lokalne serwisy informacyjne
Trzy miesiące temu pisałem o uśmiercaniu lokalnych stacji radiowych i skutkach tego procederu. Utrata ulubionych rozgłośni i audycji oraz miłych chwil spędzonych z radioodbiornikiem. Jednak nie o tym będzie ten wpis. Dzisiaj poruszę temat wypełniania przez oddziały lokalne sieci wymogów stawianych w koncesjach pod względem serwisów poruszających tematykę lokalną.
We wspomnianym poście opisałem, jak działają sieci radiowe. Sieć to grupa wielu małych, lokalnych rozgłośni o niewielkim zasięgu (miasto albo województwo), które działają na podstawie odrębnych koncesji. Większość programu takich oddziałów wypełniają audycje ogólnopolskie, a lokalne są tylko bloki reklamowe, ewentualnie prognoza pogody sprzed tygodnia czy też serwisy drogowe składające się z samej prognozy pogody i pożegnania „szerokiej drogi!”…
Możliwość nadawania lokalnych bloków reklamowych to zdecydowanie atut każdej sieciówki – i dla reklamodawców, i dla nadawców, i dla słuchaczy. Jednak sieci mają też w polskich warunkach pewną zasadniczą wadę.
Każda stacja radiowa o profilu lokalnym ma prawny obowiązek nadawać w ciągu miesiąca „ileś” godzin programu mówionego, przeznaczonego na wiadomości lokalne z regionu, w którym nadaje. Na przykład może być to 30 godzin, które rozgłośnia z Warszawy musi poświęcić na wiadomości o tym, co działo się ostatnio w Warszawie i jakoś rozłożyć to w miesiącu.
Każdy z pojedynczych oddziałów sieci ma taki właśnie obowiązek, gdyż działa na podstawie koncesji o profilu lokalnym. Dodatkowo jest jeszcze jeden warunek. Te serwisy muszą być nadawanie w konkretnych godzinach, a nie byle kiedy. Przykładowo liczy się tylko te wiadomości podawane od szóstej rano do jedenastej wieczorem. Serwisy upchane późno w nocy nie spełnią wymogów.
I tu pojawia się mały zgrzyt. Większość sieci to stacje muzyczne, w których dominuje muzyka, a nie gadane, w których dominuje słowo. Najpopularniejsze w Polsce sieci to Eska, RMF Maxxx, a ostatnio Radio Złote Przeboje. Kto słucha Eski albo „maksa”, ten wie, że to raczej nie stacje, których celem jest gadanie przez 30 godzin w miesiącu o wydarzeniach lokalnych. Jednak te rozgłośnie również muszą takie obowiązki realizować. Zapytacie: jak?
Wystarczy włączyć Eskę albo Radio Złote Przeboje na przykład w sobotę o 6:00 rano. No kto normalny w weekend wstaje o szóstej? Mniej osób niż w tygodniu. Właśnie ten fakt wykorzystują sieciówki. Od szóstej rano sieci nadają godzinne magazyny lokalne. To oznacza, że o 6:00 włącza się zapętlony podkład muzyczny i przez bitą godzinę bez przerwy gada na nim prezenter lokalny, który przedstawia informacje lokalne. Poniżej wymienię wam kilka cech takich magazynów.
- Chaotyczność i niestaranność. Te magazyny nie są przeznaczone dla ludzi, żeby ich słuchali. Są tylko po to, żeby wyrobić te zasrane procenty, numerki, godziny, nierealne wymogi. W związku z tym, redaktorzy montują materiały byle jak, żeby tylko było. Czasami wypowiedzi są źle poucinane, pourywane. Pewnie montujące je osoby nawet swoich dzieł nie przesłuchują.
- Świeżość materiałów – wątpliwa sprawa. Pamiętam, że kiedyś słuchałem przez ponad miesiąc co tydzień takiego serwisu w Radiu Złote Przeboje. Gadali o jakimś mężczyźnie ze Śląska, który wyhodował ogromnego ogórka czy coś tam innego. Tego świeżego „niusa” z sierpnia powtarzali co tydzień przez cały wrzesień i pół października.
- Tematyka. Do takich serwisów wybierane są jakiekolwiek tematy, żeby tylko choćby ułamkowo wiązały się z danym regionem. Nie przeczę, zdarzają się ciekawe tematy, jednak najczęściej jest nudno.
- Nuda, nuda, nuda. Czasami, żeby mało się narobić, ale żeby serwis zrobić, redaktorzy do takich programów wrzucają całe konferencje prasowe. Całe. Bez wycinania jakichkolwiek fragmentów, w których jest na przykład cisza albo ktoś się jąka czy pięć razy zaczyna to samo zdanie… Redakcje na Śląsku to chyba były całe „heeepiiii”, gdy poszukiwano tej małej Magdy z Sosnowca albo jak była katastrofa pod Szczekocinami. Tyle konferencji, tyle wywiadów. Wystarczy tylko wmontować.
- Jeszcze jedna sprawa. Przykładowo redakcje Radia Złote Przeboje przygotowują na tydzień dwa takie serwisy – każdy z nich równo po 57 minut. Żeby wyrobić wymagane minuty, każdy z tych serwisów jest powtarzany …cztery razy w czasie jednego weekendu (najwcześniej, jak się tylko da – rano i najpóźniej, jak tyko można – wieczorem).
Rzadko się zdarza, że takie programy są ciekawe. Częściej można się przy nich porzygać z braku profesjonalizmu i nudy. Choć zdarzają się sporadycznie ciekawe tematy, wywiady.
Oczywiście w ramówce jakiejś sieciówki najprawdopodobniej taki „magazyn” nie zostanie ujęty, nikt o nim nawet słowem nie wspomni, bo przecież zazwyczaj nie ma się czym chwalić.
I dokąd ten świat zmierza? :)
Komentarze (1)
xXx
To, o czym napiszę nie jest sieciówką, ale… Warszawski Kolor chyba ma najlepszy spośród tych lokalnych magazynów informacyjnych. A MAXXX i Eska – faktycznie, nuuuuuuuuudy :( A artykuł – świetnie napisany. Pozdrawiam!!!
Dodaj komentarz